Jak budować dobrą relację ze swoim dzieckiem, gdy nie ma mnie w domu tylko w podróży służbowej? Mówisz, że to niemożliwe? A gdyby tak ...
Kolejny wyjazd służbowy. Tym razem wyjazd do stolicy Danii Kopenhagi. Dzień wcześniej tuż przed snem dzieci biorę atlas geograficzny i pokazuję im, gdzie polecę samolotem. Opowiadam, co tam będę robił, z osobami z jakich krajów będę się spotykał. A ponieważ jest to spotkanie ludzi z wielu krajów europejskich, to robi się z tego świetna okazja do " praktycznej lekcji geografii w pigułce". Dzieci zadają pytania, wywiązuje się ciekawa dyskusja. Dzieci dowiadują się, z jakich krajów będą uczestnicy i w jakich językach mówią, Dla dzieci jest zaskoczeniem, że wszyscy będziemy mówić po angielsku (tu skrzętnie wykorzystuję okazję do podkreślenia, czemu warto uczyć się tego języka). Na koniec proszę jedno z nich, by dało mi swojego ulubionego, małego pluszaczka, którego zabiorę w podróż (im bardziej dziecko jest z nim emocjonalnie związane, tym lepiej). Dostaję owieczkę córki.
Następnego dnia owieczka zaczyna swoją przygodę już w samolocie. Pojawia się na zdjęciach na oparciu fotela pasażera z przodu, czym wywołuje zdziwienie i pytające spojrzenia współpasażerów. Ale nic to - ważne, że jest gwiazdą i od tej pory pozuje na wielu zdjęciach zrobionych przez tatę telefonem. Rękaw do samolotu, okno samolotu, lot nad chmurami, to wszystko okazja do tego, by pokazać dzieciom, jak tata podróżuje.
Na miejscu, w Kopenhadze owieczka zwiedza hotel, pozuje w pokoju, w którym śpi tata. Nazajutrz owieczka "bierze udział" w spotkaniu biznesowym siedząc na ekranie laptopa. Tam też poznaje nowego przyjaciela - jeżyka z Włoch, który jest gwiazdą jednego z fanpage'y na Fb i podróżuje z różnymi osobami po całym świecie. Po spotkaniu owieczka zwiedza starówkę w Kopenhadze, odwiedza pałac króla i królowej Danii, pozując razem z tatą przy żołnierzu w puchatej czapie. Oczywiście odwiedzamy rodzime sklepy z klockami LEGO. Wracając na lotnisko owieczka jedzie w automatycznym metrze (bez motorniczego, czym wzbudza najpierw niedowierzanie, potem zachwyt dzieci). Po wylądowaniu w Polsce jeszcze fotka w taksówce późną nocą i nowy celebryta gotowy!
Dzień po powrocie siadamy całą rodziną, dzieci oglądają zdjęcia z podróży owieczki, zajadając się przywiezionymi przez tatę słodyczami z lukrecją i kruchymi duńskimi ciasteczkami. Okazja do pokazania miasta, opowieści o Danii, zwyczajach Duńczyków. Mnóstwo śmiechu, zabawy, pytań.
No i co najważniejsze - dzieci w końcu wiedzą, co tata robi w podróży służbowej (a raczej owieczka).
Więcej pomysłów na dobry kontakt z dzieckiem mimo oddzielenia.
8 Komentarzy